Najgroźniejszą formą laicyzacji jest stan, w którym człowiek ma przeświadczenie, że wierzy, a jego codzienność nie różni się od życia ludzi niewierzących.
Wielu z nas żyje w przekonaniu, że Kościół należy do księży i jedynie oni powinni się o Niego troszczyć a przecież Kościół to my, nasze małżeństwa i rodziny! „Największe zagrożenie dla Kościoła i siła niszcząca jego świętość tkwi w jego wnętrzu – w sercach ludzi, którzy zamiast być sercem i dłońmi Chrystusa, są Jego Ranami!” (A. Lenczewska 24.06.09). Pan Jezus chce, abyśmy byli wespół z Nim – każdego dnia – w drodze krzyżowej za świat. Tu jest pełnia naszej miłości, naszego życia w Jezusie ( A. Lenczewska 12.08.89).
Nie zastanawiamy się nad konsekwencjami coraz mniejszej liczby powołań i ciągłych ataków na kler. Nie zastanawiamy się nad konsekwencjami naszego letniego, wygodnego katolicyzmu. Z przerażeniem możemy obserwować rzadko otwarte kościoły i bardzo podeszły wiek kapłanów w państwach zachodniej Europy. Skutki zamknięcia kościołów na ponad sześćdziesiąt lat we wschodniej Ukrainie skłaniają do refleksji, czy naprawdę chcemy doświadczyć tego osobiście? Przyszedł czas na ofiarną miłość. W świadomości coraz większej liczby osób świeckich, pojawia się pragnienie, żeby coś robić. Chcemy działać w następujących obszarach:
Służba małżeństwu i rodzinie.
Tylko Kościół katolicki tak wysoko stawia małżeństwo, głosząc jego sakramentalny, święty i uświęcający charakter. Nie ma małżeństwa bez kapłaństwa i kapłaństwa bez małżeństwa. To kapłani są największymi obrońcami świętości małżeństwa i rodziny, jako pierwszej świątyni Boga. W trosce o Kościół zawiera się troska o małżeństwo.
Coraz częściej dostrzegamy, że księża są otwarci na współpracę, jeśli zaoferujemy im swoje zaangażowanie. Jest potrzeba modlitwy, warsztatów i rekolekcji dla wspierania i utrwalania więzi między małżonkami, rodzicami i dziećmi, dbania o relacje, rozwój i pogłębianie wiary przy zaangażowaniu ludzi świeckich jako współorganizatorów i inicjatorów takich działań, gdzie kapłani funkcjonują jedynie jako ci, którzy formują nas, nadzorują, błogosławią i udzielają sakramentów. My, osoby świeckie, mamy coraz większą potrzebę ewangelizowania, dając świadectwa swoją postawą i modlitwą. Popularność ruchów samopomocowych pokazuje, że w mniejszym stopniu potrzebujemy nauczycieli, a w większym dawania i słuchania świadectw Bożego działania, szczególnie w naszych małżeństwach i rodzinach.
Aby laikat mógł służyć w różnych obszarach życia Kościoła, potrzebuje formacji i przełamania bariery między świeckimi a księżmi, w kierunku formowania jednej rodziny, uświadamiania powszechnego kapłaństwa i wspólnej odpowiedzialności za Kościół i jego przyszłość.
Wspieranie modlitwą osób powołanych i modlitwa w intencji powołań.
Trzeba mówić o tragicznej sytuacji Kościoła na zachodzie Europy, gdzie codzienna Msza Św. staje się luksusem nie do kupienia za żadne pieniądze, co zagraża również Polsce. Trzeba wzbudzić obawę i troskę.
W modlitwie wstawienniczej, nocnych czuwaniach na Różańcu i szturmach modlitewnych uczestniczą ludzie, którzy nie zawsze są zaangażowani w relację z Panem Bogiem, ale informacja o owocach wzmacnia ich wiarę. Doświadczenia wspólnej modlitwy pokazują, że ludzie chcą jednoczyć się w modlitwie i pomagać sobie nawzajem, ale potrzebują zorganizowania, inicjatyw i świadectw o tym, że naprawdę ma to sens. Rozpowszechnianie codziennej modlitwy w intencji małżeństw i rodzin, dzieci i młodzieży. powołanych i powołań kapłańskich, w intencji naszych przodków, wymaga organizowania grup modlitewnych, stałego pobudzania do wspólnego działania i deklarowania zobowiązań. Korzystając z telefonów i Internetu można zjednoczyć całą Polskę.
Kiedy nasze dzieci deklarują, że chcą zostać kapłanami, możemy wyobrażać sobie, jak będziemy musieli im pomagać, gdy jedni bezpodstawnie oskarżą ich o pedofilię a drudzy o homoseksualizm. Potrzebne jest przygotowanie i upublicznianie argumentów, które będą przeciwwagą ataków pod adresem kleru. Generowanie pozytywnego myślenia na temat księży spotyka się z autentyczną wdzięcznością. Ludzie nie chcą mówić źle o Kościele, ale nie wiedzą jak się bronić i ulegają presji tłumu uformowanego przez media.
Często spotykamy się z taką postawą rodziców i dziadków, że jeśli mają być powołania, to nie w naszych rodzinach, bo to nie jest modne, atrakcyjne, przyszłościowe, dochodowe. Dzisiejsza troska rodzicielska koliduje z pragnieniem dla swoich pociech życia pozbawionego seksu. My rodzice powinniśmy wzajemnie motywować się do modlitwy i gotowości oddania swoich dzieci na służbę Bogu, jako źródła spełnienia w relacji z Nim.
Organizowanie różnego rodzaju aktywności dla dzieci i młodzieży w klasztorach, które są okazją zapoznawania młodych z życiem zakonnym, dostarczają możliwości doświadczania Bożych wyzwań, innych od tych, jakie promuje dzisiejszy świat. Wysyłajmy ich tam!
Budowanie pozytywnego wizerunku Kościoła poprzez angażowanie się w jego życie.
Niektórzy, jako rodzina, mają inicjatywę i możliwość uczestniczenia w takich Mszach Św. odprawianych przez zaprzyjaźnionego kapłana, gdzie jeden członek jest ministrantem, drugi lektorem, trzeci śpiewała psalm, czwarty służy jako szafarz, piąty zbiera ofiarę. Jest rodzinnie i ciepło. Nadszedł czas naszej aktywności, gdzie Msza nie jest „sztuką jednego aktora”, którego można bezkarnie krytykować. Nadszedł czas rozbudzania i zaspakajania coraz większej liczby potrzeb nas, osób świeckich w relacji z Panem Bogiem w przestrzeni, jaką jest Kościół.
[/show_more]